📕 7 notatek o różnorodności z książki „Rebel ideas. The Power of Diverse Thinking” Matthew Syed’a

11 min read

Dziś kilka notatek o różnorodności z książki Rebel ideas. The Power of Diverse Thinking, która wpadła mi w przededniu pandemii w lutym 2020 i do której postanowiłem wrócić.

Temat różnorodności odmieniany jest dziś przez wszystkie przypadki, jednak Matthew Syed postanawia zgłębić go nie na poziomie tożsamościowym, ale poznawczym.

Robi to by wskazać szereg zagrożeń i pułapek wynikających z nadmiernej jednorodności (tzw. collective blindness, clone fallacy), ale pokazuje też ograniczenia i ryzyka związane z nadmierną różnorodnością (np. zjawisko “fine-grained assorting”). W tym wydaniu będzie o:

  • 👁 Homofilia i ślepota perspektywiczna, czyli ryby, CIA i Bin Laden
  • 🐒 Case study: Enigma i różnice w badaniach lemurów między Amerykanami a Japończykami
  • 🦛 Hierarchia, HiPPO i “Atak klonów”
  • 💡 Outsider mindset: imigranci, Veblen i Izrael oraz co wspólnego mają użytkownicy Internet Explorera z Safari?
  • 👥 Paradoks forum, czyli “przesiew drobnoziarnisty” i efekt echo chambers
  • 🤷‍♀️ Ograniczenia różnorodności, czyli kiedy to nie działa?
  • 🔥 Piekło standaryzacji: kokpit z 1926 i 46,898 posiłków

Czas potrzebny na przeczytanie: 12 min 21 sek


Book Review: Rebel Ideas by Matthew Syed | Sergio Caredda

👁 1. Homofilia i ślepota perspektywiczna, czyli ryby, CIA i Bin Laden

David Foster Wallace w mowie z 2005 w Kenyon College opowiada krótką historię o rybach w akwarium, które mijają starszą rybę.

– Cześć chłopcy, jak tam woda?
– Co to do cholery jest “woda”?

Ta krótka historyjka najlepiej obrazuje zjawisko tzw. ślepoty perspektywicznej (perspective blindness), kiedy nasze sposoby myślenia są tak nawykowe, że ledwie zauważamy, w jaki sposób filtrują nasze postrzeganie rzeczywistości.

Syed obrazuje to już na początku książki analizą struktury CIA przed i po atakach 11 września i do jakiego stopnia zbytnia jednorodność organizacji zawiodła w przypadku złożonych sytuacji jak walka z terroryzmem:

  • CIA do lat 80-tych rekrutowała praktycznie tylko białych mężczyzn, do 1975 oficjalnie zabroniona była rekrutacja osób homoseksualnych (obawiano się, że agenci którzy się nie ujawnili mogą być szantażowani), nawet na konferencji w 1999 przeszło 34 na 35 speakerów to byli biali mężczyźni.
  • Agencja była dobitnym przykładem zjawiska homofilii, czyli naturalnej tendencji do wybierania osób podobnych do nas według tych samych kryteriów. O ile skutkuje to dobrą (+) synchronizacją i jednomyślnością w działaniu, to w przypadku bardziej złożonych zadań skutkować może (-) ograniczeniem perspektywy i powielaniem błędnych kalk myślenia.
  • Przykład: Analitycy CIA początkowo traktowali cały enturaż, w jakim pojawiał się Bin Laden jako objaw zacofania i prymitywności: jaskinie, białe tuniki. Tymczasem dla kogoś lepiej zaznajomionego z kulturą muzułmańską było jasne, że to przemyślana zagrywka stylizowania się na proroka Mahometa.

CIA – słowami Syed’a – była indywidualnie spostrzegawcza a zbiorowo ślepa (individually perceptive, collectively blind), żeby objąć pełne spektrum sytuacji.

Przykład knowledge clustering, czyli nakładania się wiedzy poszczegółnych członków grupy, która nie dodaje wiele do zbiorowej inteligencji.

🐒 2. Case study: Enigma i różnice w badaniach lemurów między Amerykanami a Japończykami

Złożoność świata i problemów z jakimi się mierzymy wymaga najczęściej więcej niż jednego aparatu poznawczego czy dziedziny. Tym samym rzadko już wystarczy jedna osoba.

Syed wskazuje, że ilość indywidualnych prac naukowych z roku na rok wypierana jest przez prace zbiorowe: w obszarach nauk ścisłych i inżynierii 90% prac pisanych jest przez zaspoły, wg. badań Stefana Wuchty, Benjamina Jonesa, Briana Uzzi na 2 mln wniosków patentowych zarejestrowanych od 1975 roku we wszystkich 36 kategoriach dominowały zbiorowy podmiot.

The growth of teams. These plots present changes over time in the fraction of papers and patents written in teams ( A ) and in mean team size ( B ). Each line represents the arithmetic average taken over all subfields in each year. 
Wykresy przedstawiają odsetek artykułów i patentów napisanych w zespołach (A) oraz średnia wielkość zespołu (B) na przestrzeni czasu. Źródło: Research Gate

2.1. Przykład 1: Zespół Alana Turinga pracujący nad rozpracowaniem Enigmy

Zespół kierowany przez Alana Turinga w Bletchley Park składał się nie tylko z łamaczy kodów i matematyków.

Wręcz przeciwnie: rozwiązanie złożonego, wielowymiarowego problemu wymagało różnorodności poznawczej, więc wśród rekrutów można było znaleźć profesora filologii germańskiej, historyka i filozofa prawa. Ciekawostka, że J.R.R. Tolkien też był rekrutowany do zespołu, ale postanowił zostać w Oksfordzie i może dzięki temu teraz Władcę pierścieni.

Bletchley Park: The nerve center of British World War II code breaking -  CGTN
Zespół z Bletchley Park pracujący nad złamanie Enigmy

2.2. Przykład 2: Różnice kulturowe a rezultaty w badaniach: czego nie widzieli amerykańscy prymatolodzy, a dostrzegli Japończycy

W pierwszym rozdziale Syed zwraca uwagę, że Japończycy mają tendencję do skupiania się bardziej na kontekście, a mniej na jednostkach w porównaniu z Amerykanami. Ta różnica kulturowa i sposób percepcji miały ciekawy wpływ na badania w zakresie prymatologii.

Culture Map: Różnice między Japonią i USA na 8 podstawowych wektorach kulturowych. Źródło: Working Across Cultures and Knowing When to Shut Up

Douglas Medin, Carol D. Lee i Megan Bang w swoim artykule dla Scientific American zauważyli:

W latach 30. i 40. prymatolodzy amerykańscy mieli tendencję do skupiania się wyłącznie na zagadnieniu męskiej dominacji w stadziei związanym z nią dostępie do samic. Rzadko poddawano długloetniej obserwacji pojedyncze osobniki lub grupy. Z kolei japońscy badacze poświęcili znacznie więcej uwagi statusowi i relacjom społecznym, czyli wartościom, które mają większe względne znaczenie w japońskim społeczeństwie. Ta różnica w orientacji doprowadziła do uderzających różnic we wnisokach badawczych, albowiem Japońscy prymatolodzy odkryli, że męska ranga była tylko jednym z czynników determinujących relacje społeczne i skład grupy. Pokazali tym samym, że samice również mają hierarchie i że rdzeń grupy składa się z rodów spokrewnionych samic, a nie samców.

Dopiero zestawienie wielu punktów dało możliwość pokrycia pełnego spektrum poznawczego:

Kluczową kwestią jest, że różnorodność perspektyw w zespołach pozwala zwiększyć zbiorową inteligencję i chronić nas przed uprzedzeniami poznawczymi lub ślepotą.

🦛 3. Hierarchia, HiPPO i “Atak klonów”

Hierarchia jest zawsze obosieczną bronią i – stety, niestety – trudno ją kompletnie wyeliminować.

3.1. Badanie 1: Kreatywność domów mody

badaniu przeprowadzonym Erica Anicicha z Columbia University przeanalizowano jak radziły sobie domy mody na przestrzeni 2000 – 2010 w ocenie magazynu Journal du Textile. Okazało się, że w badanym okresie gorzej wypadały domy zarządzane przez współdyrektorów niż te którymi kierował jeden dyrektor mody.

3.2. Badanie 2: Wypadki w górach a kultury hierarchiczne

W kulturach hierarchicznych podejmowanie decyzji jest procesem odgórnym. Adam Galinsky i Maurice Schweitzer w książce Friend and Foe wskazują, że ludzie z tych krajów są bardziej narażeni na śmierć podczas trudnych wspinaczek górskich, ponieważ rzadziej zabierają głos i ostrzegają przywódców o zmieniających się warunkach i zbliżających się problemach. Na marginesie: podobną zależność w kulturach patriarchalnych można znaleźć w stosunku do liczby samobójstw wśród mężczyzn (choć jest to pewnie bardziej zniuansowane)

Istnienie hierarchii nie oznacza jednak wcale braku różnorodności i pluralizmu. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku występowanie hierarchicznych relacji prowadzi do braku decyzyjność lub paraliżu decyzyjnego.

Trzecim ryzykiem może być tzw. clone fallacy, czyli tendencja do naśladowania i grawitowania w stronę opinii lidera czy – w korporacyjnych realiach – HiPPO (Highest Paid Person Opinion).

„Grawitacyjna pułapka”: opinia lidera może koncentrować jednostki ograniczając różnorodność

Dwa sposoby jak zabezpieczyć się przed tą “grawitacyjną pułapką”, które utknęły mi w głowie:

  • Najstarszy wypowiada się ostatni (Amazon). W Amazonie stosuje się zasadę, że osoba najwyższa w randze na spotkaniu zabiera głos dopiero na końcu. W ten sposób opinie innych mogą wybrzmieć bez efektu zakotwiczenia.
  • Shadow boards. Rada składająca się z grupy najzdolniejszych i najmłodszych osób w całej organizacji, którzy mają regularny wkład w podejmowanie decyzji na wysokim szczeblu. Umożliwia to kadrze kierowniczej wykorzystanie spostrzeżeń młodszych grup i zróżnicowanie perspektyw – nieco idealistyczne, ale pewnie warto mieć z tyłu głowy.

💡 4. Outsider mindset: Veblen i Izrael, imigranci oraz co wspólnego mają użytkownicy Internet Explorera z Safari?

4.1. Veblen o genezie intelektualnego prymatu społeczności żydowskiej w XIX wieku

How Jews Have Made an Impact on the Modern World - The New York Times
Od lwej: Albert Ballin; Albert Einstein; Sarah Bernhardt; Sigmund Freud
Źródło: How Jews Have Made an Impact on the Modern World

Spoza książki pamiętam historię jak w 1919 roku syjoniści zwrócili się do Thorsteina Veblena (tego od Teorii klasy próżniaczej i tzw. efektu Veblena, o którym pisałem w 10 notatek o psychologii cen z książki Confessions of the Pricing Man), by wsparł utworzenie państwa Izrael argumentując, że skoro tylu wybitnych naukowców pochodzenia żydowskiego otrzymało nagrody Nobla i zasłużyło się ogromnym wkładem w naukę to możliwość zgromadzenia ich pod jednym wspólnym dachem zaskutkuje jeszcze większym postępem dla ludzkości.

Veblen przemyślał wszystko i zawarł w słynnym eseju The Intellectual Pre-eminence of Jews in Modern Europe.

Uargumentował jednak, że może być odwrotnie.

Dlaczego?

Veblen wskazywał, że intelektualna siła społeczności żydowskiej wynikała właśnie z bycia w diasporze i wiecznej tułaczce. Jako outsiderzy – często skazani na wykluczenie czy prześladowania – nigdy nie mogli czuć się w pełni przywiązani do zastanego status quo czy tradycji.

Mimo prób asymiliacji ciągła obcość pozwalała im naturalniej kontestować zastane założenia w nauce czy sztuce, co pozwalało na dalsze przełomy. Według Veblena koniec diaspory i zjednoczenie zaskutkować może zatreceniem tego konceptualnego dystansu, który przez wieki stanowił o intelektualnej sile społeczności żydowskiej*.

(* Jakkolwiek obserwacja Veblena miała w sobie dużo logiki, tak historia pokazała, że powołanie państwa Izrael nie zaprzepaściło innowacyjności jego narodu. Izreal w książce Dana Senora i Saula Singera określono mianem Start-up Nation z racji mnóstwa startupów i innowacji technologicznych, jakie zrodziły się tam na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat)

4.2. Outsider mindset

Syed w książce idzie podobnym tropem zwracając uwagę, że grupą kontrybuującą do postępu są właśnie imigranci: często są niezakorzenieni w okowach standardowego status quo i paradygmatów, więc mogą sobie pozwolić a nawet skazani są na ten konceptualny dystans i “świeżą perspektywę”:

Immigrants are not outsiders in the literal sense of physically standing outside a particular convention or paradigm. Rather, they are outsiders in the conceptual sense of being able to reframe the paradigm. To see it with fresh eyes. This provides them with the latitude to come up with rebel ideas.

A dalszą konsekwencją odmiennej perspektywy jest umiejętność syntezy i dostarczania nowej jakości:

Immigrants have another advantage, too, inextricably linked to the notion of recombination. They have experience of two cultures, so have greater scope to bring ideas together. They act as bridges, facilitators for idea sex. It the outsider perspective confers the ability to question the status quo, diversity of experience helps to provide the recombinant answers.

W USA 20.2% samozatrudnionych 25% założycieli startupów to imigranci. Choć trzeba zwrócić uwagę, że tendencja do zakładania własnej firmy podyktowana jest też nieraz koniecznością wynikającą z braku perspektyw zatrudnienia lub jedyną drogą do awansu społecznego.

4.3. Badanie: przeglądarka Internet Explorer i Safari jako predyktor zachowań pracowników call center

W 2010 Michael Housman prowadził badanie nad pracownikami call center w oparciu o 50,000 ankiet online licząc, że pewne zmienne (np. cechy charakteru, wcześniejsza historia zatrudnienia) pozwolą przewidzieć wydajność pracowników.

Żadna z miar nie korelowała w istotnie statystyczny sposób np. pięciokrotna zmiana pracy w przeciągu roku nie korelowała wcale z późniejszym stażem.

Okazało się przypadkiem, że istotnym predyktorem jest… przeglądarka na której uczestnicy wypełniali ankietę.

Użytkownicy Firefoxa i Chrome’a pozostawali z danym pracodawcą 15% dłużej, mieli mniej nieobecności i odnosili lepsze wyniki sprzedażowe niż ci z Safari i Internet Explorera.

Skąd te różnice?

W badaniu tłumaczyli ten fakt, że obie przeglądarki Internet Explorer i Safari stanowią domyślną opcję jako preinstalowane oprogramowanie. Chrome i Firefox wskazują natomiast, że użytkownik wykazał się jakąś uprzednią ciekowścią i “odrzuceniem wyjściowej opcji”, aby sprawdzić, czy istnieją lepsze alternatywy.

Tak więc nie samo oprogramowanie determinuje różnice w wydajności – raczej jego wybór stanowi wskaźnik różnić psychologicznych.

👥 5. Paradoks forum, czyli “przesiew drobnoziarnisty” i efekt echo chambers

Według badań w 4-osobowych grupach, dwie osoby rozmawiają przez 62% czasu. W 6-osobowych grupach, trzy osoby przejmują 70% czasu rozmowy. Ta proporcja utrzymuje się wraz ze wzrostem grupy.

Ta sama propocja: W Internecie 1% tworzy, 9% wnosi swój wkład a 90% konsumuje to, co pozostałe 10% wytworzy.

Syed pokazuje jak błędne jest założenie, że sama różnorodność i większa skala przyczynia się do wymiany myśli. Jest wręcz odwrotnie:

  • Syed przytacza badanie, w którym analizowano społeczności na dwóch uniwersytetach. University of Kansas (30,000 studentów) i Bethel College (437 studentów).
  • Wydawało się początkowo, że Kansas ze swoją różnorodnością studentów, ogromem różnorodnych zajęć i kursów będzie przodował, tymczasem okazało się, że jest na odwrót: “prowincjonalny” Bethel College miał mniej homogeniczne grupy i odznaczał się większą zróżnicowaniem w spektrum politycznym i światopoglądowym.

Dlaczego?

University of Kansas miało bardzo różnorodną społeczność, ale przy pewnej skali zróżnicowania dochodzi do sprzeżenia zwrotnego ujemnego, które tłumaczyć można jako “przesiew drobnoziarnisty” (fine-grained assorting): szukając ludzi o podobnych zainteresowaniach zawsze na takich trafimy, co prowadzić będzie do grupowania się w jeszcze mniejsze i węższe grona tworząc tzw. echo chamber.

College oferujący mniejszą ilość zajęć czy grup powoduje, że niemożliwe jest trafienie na grupę czy kogoś kto myśli dokładnie tak samo i ucieczka. Biały supremacjonista i czarnoskóry aktywista z Kansas po prostu będą musieli na siebie trafić i porozmawiać (w książce opisany jest ciekawa historia Dereka Black’a, byłego członka Ku Klux Klan, który trafił do New College of Florida – 838 studentów – i zmienił poglądy).

Gdy idziemy na imprezę, gdzie będzie 100 osób, prawdopodobnie od razu będziemy grawitować w stronę znajomej grupy i mimo dużej różnorodności zaczyniemy się zamykać (analogicznie w Interencie). Tak samo zbyt duży wybór sprzyja homogeniczności, mówiąc językiem statystyki: zwiększa się wariancja międzygrupowa, ale maleje zróżnicowanie wewnątrzgrupowe.

Duża wariancja międzygrupowa, ale małe zróznicowanie wewnątrzgrupowe.

🤷‍♀️ 6. Ograniczenia różnorodności, czyli kiedy to nie działa?

Syed podkreśla jednak w książce, że różnorodność dla samej różnorodności jest błędem.

  1. Proste zadania vs. złożone. Jeśli chodzi o proste zadania zasada “gdzie kucharek sześć” jest jak najbardziej słuszna. Parytety przy wbijaniu gwoździ niekoniecznie są uzasadnione.
  2. Do pewnego stopnia homogeniczność jest konieczna: jeśli prowadzimy grupę dyskusyjną o architekturze to usilne wplatanie “dyskursywnej różnorodności” na temat muzyki barokowej niekoniecznie będzie produktywne.
  3. Różnorodność demograficzna vs. różnorodność kognitywna. Choć nieraz nachodzą na siebie, to jednak orientacja seksualna niekoniecznie dostarcza dodatkowego wglądu np. w konstrukcje silników odrzutowych tym bardziej jeśli obie osoby mają ten sam background (uczelnia, klasa społeczna, kolor skóry etc.) – w tym sensie są clone-like in relation to the problem. Ale już w przypadku decyzji na temat polityk społecznych, kierunku firmy, projektowania produktu czy usługi – może mieć to znaczenie. Różnorodność przyczynia się więc do zbiorowej inteligencji tylko jeśli jest relewantna.
Bardzo zróżnicowana grupa z wiedzą, która niekoniecznie jest adekwatna do problemu (“buntownicy bez powodu”).

🔥 7. Piekło standaryzacji: kokpit z 1926 i 46,898 posiłków

Pamiętam na zajęciach z metod statystycznych i ilościowych jak prowadząca podkreślała, że znacznie od opracowania modelu czy wyznaczenia linii regresji znacznie ciekawsze jest zbadanie przypadków odstających.

Bo tam – w tej niewyjaśnionej modelem wariancji – kryje się jakaś prawda, której jeszcze nie odkryliśmy. Te przypadki przypominają nam też, że musimy pozostać pokorni wobec wszystkich wniosków.

Poniżej dwa przykłady.

Is it justified to remove outliers? | psud63
“Rodzynek”, czyli przypadek odstający zaburzający średnią.

7.1. Porażka standaryzacji kokpitów Air Force w 1926

Całe społeczeństwo zmienia się w statystyków, gdy rząd publikuje dane o średniej krajowej i nie ma wówczas osoby, która nie podkreśli, że średnia nie jest dobrą miarą statystyczną.

Przekonał się o tym już w 1926 rząd USA, gdy Siły Powietrzne po pobraniu wymiarów od setek lotników ustandaryzowały projekty kokpitów: wysokość fotela, odległość od pedałów i drążka, wysokość przedniej szyby itd.

Rosnąca ilość awarii zwróciła uwagę wszystkich dowódców. Dowództwo rozważało, czy przyczyną problemu nie jest przypadkiem fakt, że piloci… urośli, co utrudniało im obsługę elementów sterujących. Porucznik Gilbert S. Daniels, który badał tę sprawę zauważył, że tylko 3.5% lotników wpisuje się w swoich wymiarach w ustandaryzowany model średniej.

Po prostu nie było czegoś takiego jak “przeciętny lotnik”.

7.2. Mit skutecznej diety

Umiłowanie średniej jako miary statystycznej jest pochodną i czkawką XIX wiecznej ery masowej produkcji i standaryzacji, która rozlała się z fabryk na szereg innych dziedzin życia od nauki aż do edukacji, czy polityk społecznych.

Ta rama poznawcza obowiązuje wciąż w aspekcie biologii czy nauk przyrodniczych, gdzie pokutuje prymat taksonomicznego ujęcia organizmów jako bytów o podobnej konstrukcji, strukturze i podobnej mechanice w obrębie danego gatunku.

Stąd jeden z ostnich rozdziałów poświęcony jest wyjściu “poza średnią” i zwieńczony przykładem dużego badania dotyczącego żywienia: badaniu poddano 46,898 posiłków zawierających 10 mln kalorii, ale zamiast wyciągać średnią przeanalizowano wpływ posiłków na każdego z respondentów.

Okazało się, że w wielu przypadkach nie ma jasnej konkluzji: dla części osób jedzenie lodów wpływało pozytywnie na zdrowy poziom cukru w krewi, dla innych odwrotnie. Odstawić należy więc roszczenia o jednej idealnej diecie i zastąpić piekło standaryzacji erą personalizacją.


Należy więc spojrzeć na różnorodność nie jako na imperatyw politycznej poprawności czy “tęczowej fanaberii”, ale klucz i środek do celu na drodze do wydajności i innowacji.


PS. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się do mojego newslettera – w poniedziałek, środę, piątek przed 8:30 dostaniesz krótkie 5 nagłówków z wydarzeniami ze świata 👇