📕 6 notatek z książki „Minimalistyczny przedsiębiorca” Sahila Lavingia

13 min read

Książka Minimalistyczny przedsiębiorca Sahila Lavingia to jedno z tych spotkań, które mogłoby być mailem, czyli pozycja, która zmieściłaby się może w jednym poście.

Jednak tak jak perspektywa zjedzenia samych uszek bez barszczu, tak i sama książkowa esencja byłaby mało apetyczna bez wypełnienia treścią.

Dlatego postanowiłem więc nie streszczać całej książki (polecam przeczytać), a podzielić się subiektywnymi notatkami i okrasić paroma dodatkami:

👥 1. Kapitał społeczny, zasada 1-9-90 i najmniejszy opór
🥋 2. “Do things that don’t scale”, magia 1,000 razy i Karate Kid
🎁 3. Fetysz produktu, łaska procesu i productised consulting
😇 4. Hackathon, parking, iBeacony i… błogosławieństwo nietechnicznych
🐭 5. Quantum of utility, 100 klientów, myszy i wieloryby 
🔥 6. O zwalnianiu samego siebie

Czas potrzebny na przeczytanie: 13 min 27 sek.


Sahil Lavingia to założyciel i CEO serwisu Gumroad, na który w 2011 roku pozyskał $8 mln inwestycji, by zbudować miliardową firmę. Firma nie rosła tak szybko jak chcieli inwestorzy i wszystko przepadło w 2015 roku – w rezultacie Sahil musiał zwolnić trzy czwarte zespołu.

Odkupił firmę Gumroad za dolara i postanowił przebudować biznes po swojemu, bez presji na skalę, kapitalizację i ekspansję, a z pierwotnym celem dostarczania narzędzi twórcom, dzięki którym mogą monetyzować swoje treści czy prace.

W marcu 2021 firma osiągnęła $1 mln miesięcznego przychodu, mając ok. 30 pracowników i wypłaciła twórcom w rocznym ujęciu $200 mln.

Istotą książki jest więc chyba zalecenie, żeby mimo wszystkich pokus (dostępny kapitał, możliwości etc.) iść pod prąd względem kilku dominujących tendencji:

  • konieczności skalowania biznesu za wszelką cenę (“you know what’s cooler than a milion dollars? a billion dollars”)
  • skalowania najszybciej jak to możliwe (“move fast and break things”)
  • obsesji na punkcie produktu

W dobie miliardowych wycen i rund finansowania, najbardziej wybijają się dla mnie tutaj trzy zasady, które proponuje Sahil Lavingia:

  • Rentowność przede wszystkim
  • Zacznij od społeczności
  • Zrób jak najmniej

Zaraz to sobie omówimy.

👥 1. Kapitał społeczny, zasada 1-9-90 i najmniejsza linia oporu

1.1. Kapitał społeczny, czyli 338 znajomych

Gdyby Marks żył w XXI wieku to pewnie w opisie stosunków społecznych nie skupiałby się na posiadaczach środków produkcji, ale posiadaczach kanałów dystrybucji.

Barierą nie jest dziś zbudowanie czegoś, ale przy malejących organicznych zasięgach Facebooka wyzwaniem staje się dotarcie: mając 1 mln followersów na Instagramie rozpoczęcie dowolnej linii produktów kosmetycznych jest już drugorzędne.

Zamiast zmieniać świat, możesz zmienić świat swojej społeczności

Pocieszające jest to, że każdy z nas zaczyna z jakimś kapitałem społecznym: znajomych, współpracowników, członków grup. W 2019 przeciętny użytkownik Facebooka miał średnio 338 znajomych, więc zanim wyruszymy na poszukiwanie nieznajomych klientów zacznijmy po najmniejszej linii oporu od zbudowania społeczności spośród osób będących na wycignięcie ręki i dostarczenia im wartości.

W jaki sposób?

1.2. Zasada 1-9-90 i najmniejsza linia oporu

  1. Zasada 1-9-90. “Według Bena McConela i Jackie Huba w Internecie 1% osób tworzy, 9% wnosi swój wkład, 90% konsumuje. Przykładem był subreddit „r/Askreddit”, który miał 1.5 mln unikalnych użytkowników dziennie, tylko 2674 z nich zamieszczało w nim swoje treści, a 110 408 komentowało”

    Jeśli więc pójdziemy krok dalej i pokażemy nad czym pracujemy czy podzielimy się czymkolwiek ze społecznością to nasz wpływ zwiększa się 90-krotnie.
    Źródło: How to Enhance Competitive Insights Using Internal Social Media
  2. Ucz, inspiruj, baw. „Najpierw ucz, potem inspiruj, a na końcu baw. Każdy z tych trzech poziomów treści sięga dalej niż poprzedni”
  3. Minimum Viable Niche. „Nie musisz przekazywać wszystkiego, czego się dowiesz. Prawdę powiedziawszy, im węższa dziedzina, tym lepiej. (…) Jeśli masz już 100 klientów, jest co najmniej 100 rzeczy, których się nauczyłeś”
  4. Pokaż, ucz, twórz. Trzy slogany z biura Nathana Barry’ego, założyciela ConvertKit zajmującej się marketingiem e-mailowym dla twórców:
    1. Pokazuj, co robisz
    2. Ucz wszystkiego, co sam wiesz
    3. Twórz każdego dnia”

1.3. Kto mnie słucha?

Mimo, że niemal wszyscy osadzeni jesteśmy dziś w społecznościach i sieciach Facebooka, LinkedIn, Instagram to nieraz trudno nam odpowiedzieć na pytanie, do jakich społeczności faktycznie należę?

Tu pomocne są trzy pytania:

  • Kto mnie słucha? (np. komu najbardziej podobają się moje treści, “dostaje lajki”, z kim rezonują?)
  • Gdzie i z kim spędzam czas, zarówno online, jak i offline? W jakich sytuacjach jestem najbardziej sobą?
  • Z jakimi osobami się spotykam, chociaż tak naprawdę ich nie lubię, ale ma to swoją wartość, ponieważ łączy nas coś ważniejszego?

Lesson learned: Tope Awoton, założyciel Calendly, próbował sił w sprzedaży grillów, ale bez pasji:

Nic nie wiedziałem wtedy o grillach i nie chciałem wiedzieć! Mieszkałem w apartamencie i nigdy nawet nie grillowałem. Nie tylko nie był członkiem społeczności miłośników grillowania, ale nawet nie chciał nim być!

🥋 2. “Do things that don’t scale”, magia 1,000 razy i Karate Kid

W słynnym eseju Paula Grahama – twórcy akceleratora Y Combinator, z którego wywodzą się tacy giganci jak Airbnb czy Dropbox – radzi on wprost: Do things that don’t scale. Podaje w eseju mnóstwo przykładów m.in. początki firmy Stripe, której założyciele nie wysyłali znajomym linka, ale ręcznie instalowali wersję beta użytkownikom. Dziś firma ma 2 mln klientów i jest warta $94.4 mld.

Sahil przytacza tu piękne słowa Anny Gát:

Jedną z ciekawych rzeczy, której się dowiadujesz dopiero wtedy, gdy zrobisz coś tysiąc razy, jest to, co tak naprawdę robisz.

Zanim przejdziesz do skalowania biznesu, rozwiąż problem jednego klienta i zrób to doskonale.

Przypomina to słynną scenę z Karate Kid, w której podopieczny spędza czas na pozornie bezsensownej z punktu widzenia sztuk walki czynności jaką jest metodyczne woskowanie auta okrężnym ruchem ręki. Okazuje się z czasem, że dzięki temu młody uczeń wyrobił w sobie mięśnie i technikę pozwalającą okrężnym ruchem płynnie odpierać ciosy przeciwnika (pełna scena z Karate Kid).

You know you're a kid of the 80's when … | Life... with Sprogs...

Bardziej dosadnie ujął to Bruce Lee:

I am not afraid of a person who knows 10,000 kicks. But I am afraid of a person who knows one kick but practices it for 10,000 times.

🎁 3. Fetysz produktu, łaska procesu i productised consulting

3.1. Unikaj fetyszu produktu i automatyzacji

Presję na robienie skalowalnych rozwiązań self-service przypieczętował chyba Google, który po 2000 roku wprowadził w pełni zautomatyzowany zakup reklam AdWords z pominięciem sprzedawców, co wywołało w tym czasie konsternację: “gdzie jest numer telefonu do obsługi?!”.

Ten fetysz produktu jest silnie zakorzeniony w etosie inżynierskim i założeniu, że początkowa inwestycja w automatyzację pozwoli zaoszczędzić czas w przyszłości.

graph automation testing vs manual testing effort - Bleum Robotics
Początkowo większy wysiłek zainwestowany w automatyzację generuje oszczędności w dłuższej perspektywie czasowej (źródło)


W rezultacie skutkuje to pokusą budowania od razu produktu i automatyzowania w przeświadczeniu, że robienie rzeczy ręcznie to “robota głupiego” i najmniej optymalne rozwiązanie, no bo co “jeśli nagle pojawi się 1000 klientów?”.

Spend 10 minutes doing the task manually vs spend 10 hours writing code to  automate it Drake | StareCat.com
*a task that can be done in 5 minutes* “Can this be automated?”

3.2. „Uprocesowienie”

Po pierwsze, nie pojawi się od razu.

Po drugie, zanim “uproduktowisz” (productize) zacznij od “uprocesowienia” (procesize).

Sahil mówi tu o tzw. manual valuable process, czyli najmniejszej czynności, która dostarcza potencjalnemu klientowi wartość. Podaje tu przykład z książki Anything You Want założyciela firmy CD Baby Dereka Siversa, który pisze:

Jeśli chcesz stworzyć usługę polegającą na polecaniu filmów, zacznij od zasugerowania znajomym, aby dzwonili do ciebie, gdy będą potrzebowali takiej pomocy. Jeśli polecisz im film, który im się spodoba, postawią ci drinka. Zapisuj filmy, które poleciłeś i czy podobały się one twoim znajomym, a potem usprawnij swoje polecenia

Problem ➡️ Proces ➡️ Produkt

Zanim stworzysz zautomatyzowane narzędzie oparte o machine learning i sztuczną inteligencję do udzielania porad prawnychudziel 100 klientom 1000 godzin porad prawnych i sprawdź, co można zautomatyzować.

Przy okazji średnia cena godziny porady prawnej w USA wynosi $250, więc może nie pochwalisz się żadnemu “VC, że Twój SaaS ma $10,000 MRR” ale $250,000 zarobku nie powinno Cię wpędzać w depresję.

Sprzedawanie własnego czasu nie skaluje się wprawdzie tak dobrze jak inne rodzaje działalności, może jednak wygenerować cash flow.

3.3. Dodatki: Productised Consulting i Concierge MVP

Dodatkowe:

  • Productised Consulting. Większość dużych firm jak Oracle, SAP czy IBM oferuje tak naprawdę productised consulting: mają podstawowy produkt, jednak duża część przychodów pochodzi z dodatkowych usług polegających na dostosowaniu, konfiguracji, doradztwie. Usługę możesz stopniowo opakowywać w ramy produktu jak np. PSD2HTML, agencja webowa, która zamienia pliki PSD na HTML/CSS w dosyć ustandaryzowany sposób. Tu więcej na ten temat: Productized consulting: 3 strategies for your business
  • Concierge MVP. Stefan Roock w 2012 przedstawił, by o etapach produktu myśleć w kategoriach dwóch wymiarów 1) Product fidelity (Na ile pierwsze rozwiązanie zbliżone jest do docelowego produktu?) i 2) Coverage (Do ilu klientów mogę dotrzeć?). Concierge MVP to moment, w którym robimy coś ręcznie dla małej ilości klientów, ale oddaje to w 100% zamierzoną wartość np. zanim zaczniesz serwis z ogłoszeniami spróbuj dostarczyć 1 klientowi 10 pracowników.

😇 4. Hackathon, parking, iBeacony i… błogosławieństwo nietechnicznych

4.1. Case study: parking app

Ilość literatury i opracowań dot. MVP (Minimum Viable Product) w Internecie jest chyba porównywalna tylko z liczbą artykułów na temat eksperymentów ekonomii behawioralnej Tversky’ego i Kahnemana.

To co jednak jest problematyczne to “P” i obsesja, że musi to być produkt.

Przykład z mojego życia: Organizowaliśmy kiedyś hackathon firmowy, w którym wzięło udział 20 kilkuosobowych zespołów (łącznie prawie 100 osób).

Jeden z zespołów pracował nad rozwiązaniem dotyczącym rezerwacji firmowych miejsc parkingowych w biurowcu, by uniknąć sytuacji, w której przyjeżdżasz samochodem a wszystkie miejsca już są zajęte.

Zespół pracował nad świetną aplikacją, która zepnie się z API dostawcy bramy wjazdowej i iBeaconami, które rozpoznają wewnątrz budynku, który pracownik gdzie zaparkował, aby system mógł automatycznie odznaczyć to miejsce jako zajęte informując wszystkich zainteresowanych o ogólnej dostępności.

Naprawdę imponujące rozwiązanie.

Jednak na warsztacie dla uczestników poprzedzającym hackathon zrobiłem taki eksperyment z pytaniem:

“Jaki jest problem, który adresujecie i czy możecie poprosić kogoś zupełnie nietechnicznego, żeby rozwiązał ten problem bez użycia linijki kodu w godzinę?”

Okazało się, że najprostszym rozwiązaniem na początek będzie zwykły kanał na Slacku #parking dla osób często dojeżdzających do pracy samochodem.

Nie jest to idealne (“a co jeśli ktoś nie dołączy? a co jeśli ktoś nie odznaczy?”), ale poprawi komfort o 30-40% przy minimalnym wysiłku: czas potrzebny na stworzenie grupy wynosi 2 minuty.

Potem jeden z naszych programistów napisał bota na kanał Slacka, który wykonywał następujące czyności:

  • (1) Bot pytał użytkownika, czy chce zarezerwować miejsce
  • (2) Użytkownik zaznaczał emotką wylistowane miejsce w poście
  • (3) Kolejni użytkownicy wchodzący na kanał mogli zarezerwować tylko dostępne miejsca, co rozwiązywało już 90% problemów. Z czasem wszyscy się przyzwyczaili.
Danego dnia bot wyświetlał użytkownikom na Slacku wolne miejsca, rezerwacja odbywała się przez zareagowanie emoji.


Powiadają “fall in love with the problem, not the solution”, dlatego warto czasem zasięgnąć rady tej nietechnicznej osoby, która zaproponuje rozwiązanie problemu przy użyciu Google Forms, Spreadsheeta i grupy na Facebooku zanim spędzimy 3 miesiące budując aplikację.

4.2. Zestaw 4 pytań na start

Mając wątpliwości jak zacząć, twórca Gumroad proponuje zadanie sobie 4 pytań:

  1. „Czy mogę to zrobić przez weekend?” Pierwsza wersja większości rozwiązań może być wykonana w dwa do trzech dni.
  2. „Czy to sprawia, że życie moich klientów jest trochę lepsze?”
  3. „Czy klienci są gotowi mi za to zapłacić?” Ważne jest, aby firma przynosiła zyski od pierwszego dnia, dlatego kluczowe jest stworzenie czegoś wystarczająco wartościowego, za co ludzie będą chcieli zapłacić 
  4. „Czy mogę szybko otrzymać informację zwrotną?” Upewnij się, że tworzysz produkt dla ludzi, którzy mogą dać ci znać, czy robisz to dobrze, czy nie. Im szybciej otrzymasz informację zwrotną tym szybciej zbudujesz coś naprawdę wartościowego, za co warto zapłacić
If you're not embarrassed by
Założyciel LinkedIn Reid Hoffman powtarza: “Jeśli nie jesteś zażenowany pierwszą wersją swojego produktu, to wystartowałeś za późno”

Jeśli uprocesowienie jest sposobem, w jaki skalujesz ręczny proces, to uproduktowienie jest sposobem, w jaki go w pełni automatyzujesz:

Uproduktowienie oznacza po prostu przekształcenie procesu w coś, co można sprzedać. Na etapie uprocesowienia stworzyłeś cenny ręczny proces i zbudowałeś system do wydajnej i efektywnej pracy, pomagając indywidualnym klientom. Teraz możesz go uproduktowić, co oznacza, że zautomatyzujesz każde pojedyncze zadanie, aby ludzie mogli się rejestrować, korzystać i płacić za twój produkt bez twojego udziału. 

4.3. Dodatek: znane i moje ulubione przykłady MVP

  • Aardvark. Wyszukiwarka społecznościowa, w której użytkownicy zadawali pytania, a inni w czasie rzeczywistym mogli udzielać odpowiedzi. Twórcy Max Ventilla, Nathan Stoll, Damon Horowitz i Rob Spiro na początku udzielali wszystkich odpowiedzi ręcznie (np. dzwoniąc po znajomych) imitując wrażenie, że wszystko jest zautomatyzowane. Gdy zobaczyli, że użytkownikom się to podoba, zaczęli budować i automatyzować działania. W 2010 roku Google przejął Aardvark za $50 mln. To jeden z klasycznych case’ów z Lean Startup Erica Riesa. Dostępna jest pełna prezentacja i historia ich firmy na YouTube.
  • Product Hunt. Ryan Holiday zbudował prototyp Product Hunt w 20 minut najpierw jako listę mailingową, w której członkowie wysyłają mu ciekawe produkty, a on zbiera to do kupy, dopiero potem przerobił na stronę, w której użytkownicy mogą sami zgłaszać ciekawe aplikacje i głosować.
  • Flinstoning i Czarodziej z krainy Oz. Pierwsze rozwiązanie może wyglądać jak jazda samochodem w epoce Flinstone’ów albo sprawiać tylko pozory jak Czarodziej z krainy Oz.

🐭 5. Quantum of utility, 100 klientów, myszy i wieloryby

5.1. Quantum of utility

Sahil w kontekście grupy docelowej ponownie odwołuje się do Paula Grahama i czegoś, co ten określa jako „kwant użyteczności” (quantum of utility), czyli gdy “istnieje przynajmniej jedna grupa użytkowników, którzy byliby podekscytowani, gdyby o tym usłyszeli, ponieważ będą mogli teraz zrobić coś, czego wcześniej nie mogli zrobić”. (“when there is at least some set of users who would be excited to hear about it, because they can now do something they couldn’t do before”).

Nie powinieneś pytać: „Czy zapłaciłbyś za mój produkt?”.

Zamiast tego zapytaj: „Dlaczego nie udało ci się jeszcze rozwiązać tego problemu?”.

Jednak tu znów następuje zdroworozsądkowe ostudzenie zapału: zanim wybiegniemy w przyszłość myśląc o milionie klientów, skoncentruj się na tym jednym kliencie i osobistej sprzedaży:

“Sprzedawanie produktu bezpośrednio klientom może wydawać się bardzo powolnym procesem ale naprawdę warto poświęcić na to czas. Doprowadzi cię to do znacznie lepszego produktu, ponieważ proces sprzedaży będzie polegał mniej na przekonywaniu, a bardziej na odkrywaniu”.

Choć wydaje się to mozolne, to pozyskanie 200 klientów chcących płacić $10 / miesięcznie nie jest aż tak wygórowane:

„Jeśli Twój produkt kosztuje 10 dol. miesięcznie, tak jak to jest w przypadku Gumroad, musisz zdobyć 200 klientów. To nie wydaje się tak trudne. W roku jest około 260 dni roboczych, więc jeśli pozyskasz jednego klienta każdego dnia roboczego, osiągniesz ten cel w niecały rok” 

5.2. „Five Ways to Build a $100 mln SaaS Business”, czyli o myszach i wielorybach

Na marginesie, Christoph Janz z funduszu Point Nine Capital napisał kiedyś świetny post Five Ways to Build a $100 mln SaaS Business pokazujący kategorie klientów i ich liczbę, by osiągnąć $100 mln przychodu rocznie:

  • 100 “wielorybów” płacących $1,000,000 rocznie
  • 1,000 “słoni” płacących $100,000 rocznie
  • 10,000 “refniferów” płacących $10,000 rocznie
  • 100,000 “zajęcy” płacących $1,000 rocznie
  • 1,000,000 “myszek” płacących $100 rocznie

Zauważmy, że jeśli Twoją ambicją na początek jest $1,000,000 przychodu rocznie to wystarczy 100 “refniferów”, którzy zapłacą za Twoją usługę ok. $830 miesięcznie, tj. 3,500 PLN, czyli równowartość jednego niskopłatnego etatu.

5.3. Kilka cennych uwag na temat sprzedaż vs. marketing:

  • „Zanim będziesz mógł zająć się marketingiem, musisz sprzedać swoim pierwszym 100 klientom. A to dlatego, że sprzedaż to proces, na którym budujesz marketing. Przy czym sprzedaż jest procesem wychodzącym jeden na jeden, marketing procesem przychodzącym i przyciąga setki potencjalnych klientów naraz. Sprzedaż doprowadziła cię do pierwszych 100 klientów. Marketing doprowadzi cię do tysięcy”
  • “Nie myl jednak marketingu z reklamą. Reklamy kosztują, a minimalistyczni przedsiębiorcy wydają pieniądze tylko wtedy, jest gdy jest to absolutnie konieczne”
  • „Marketing jest trudniejszy, ponieważ zamiast zwracać się do swoich klientów, musisz sprawić, żeby to potencjalni klienci opuścili bańki i przyszli do ciebie” 

🔥 6. O zwalnianiu samego siebie

6.1. Zbuduj dom, w którym chcesz mieszkać

Tak jak myśl twórca Gumroad ustawia się w opozycji do bezwzględnego imperatywu skalowania biznesu, tak konsekwentnie też na jakimś poziomie książka Minimalistyczny przdsiębiorca sygnalizuje alternatywę do całego kultu przepracowania, tzw. struggle porn busy bragging, którym przesycona jest kultura przedsiębiorczości.

Dlatego równie ważny wydaje mi się ostatni rozdział o znaczącym tytule: Zbuduj dom, w którym chcesz mieszkać.

Pomaganie, usprawnianie i automatyzacja sprowadza się ostatecznie do zwalniania samego siebie z prac czy zadań, których nie chcemy robić lub nie jesteśmy wystarczająco kompetentni.

How Being Lazy Can Make You A Successful Marketer - Donovan Tan Internet  Marketing


Myślę, że to jest główna rama spinająca szereg poniższych rad i wskazówek bez romantyzowania cierpiętniczego losu przedsiębiorcy – jest w moim odczuciu jak najbardziej chwalebne wspinać się po szczycie, ale czerpanie dumy z robienia tego w za ciasnych butach jest albo idiotyzmem albo masochizmem.

  • „Zasada Petera sformułowana przez Laurence’a J. Petera, pedagoga, mówi, że „tendencja w większości hierarchii organizacji, takich jak korporacja, polega na tym, że pracownicy awansują tak długo, aż w końcu znajdą się na poziomie, na którym nie są już kompetentni”.   
  • Zatrudnianie innych przypomina zwalnianie samego siebie. „What job will you fire yourself from?”, czyli jakie zadanie powinienem przekazać komuś innemu, bo jest bardziej kompetentny ode mnie.
  • Zatrudniaj oprogramowanie, a nie ludzi. „Ludzie dużo kosztują, a oprogramowanie nie, zwykle dlatego, że duża jego część jest finansowana przez kapitał podwyższonego ryzyka, który inwestuje w rozwój firmy”
  • Zlecaj wszystko na zewnątrz. Zatrudnianie na początkowym etapie jest ryzykowne, poza tym korzystając z zewnętrznych usług rozliczasz się za realny efekt + w przypadku zewnętrznych agencji czy kancelarii mamy zachowaną ciągłość usług i wiedzy.
  • „Jaka jest jedna rzecz, którą możesz zrobić, aby po jej zrobieniu wszystko inne stało się łatwiejsze lub niepotrzebne?”. Tutaj krótki filmik obrazujący logikę tego pytania Gary’ego Kellera
  • Pytanie, które często mi chodzi po głowie: “If I had to spend 1 h / week on work what would I focus on?” (gdzie mam największą dźwignię mojego działania tzn. skutek jest o rząd więkości większy od wysiłku?)
  • „Jestem CEO i myślę, że to świetna praca, więc chcę stworzyć firmę, która byłaby pełna CEO”
  • „Jeśli ktoś musi cię pytać, jak ci idzie, to oznacza, że nie idzie ci zbyt dobrze”
  • „Twoje oferty pracy powinny być filtrem, a nie magnesem”
  • O delegowaniu i transparentności: „(…) udostępnianie zespołowi danych, których potrzebuje do podejmowania decyzji, tworzy lepszą, bardziej samowystarczalną organizację. Co więcej, oznacza to, że sam możesz robić mniej, co jest głównym powodem, dla którego zdecydowałeś się zostać minimalistycznym przedsiębiorcą” 

6.2. Cliffton, przewaga komparatywna i 4 pytania

Każdy, kto mnie choć trochę zna, wie że jestem ogromnym orędownikiem narzędzia zwanego ClifftonStrenghts od Gallupa opierającego się na prostej zasadzie, by skupiać się tylko na swoich mocnych stronach i maksymalizować je (odsyłam w tym zakresie do niezawodnej trenerki Moniki Starzyk).

To w sumie nic innego jak spopularyzowana przez Davida Ricardo w 1817 roku ekonomiczna teoria przewagi komparatywnej: jeśli dane państwo jest efektywniejsze w produkcji zboża niż inne, które specjalizuje się w produkcji jabłek to może warto się skupić na zbożu?

Lavingia proponuje, więc cztery proste pytania do zadania sobie:

  • Co najbardziej lubię robić?
  • W czym jestem dobry, a w czym nie do końca?
  • Jakie zadania chętnie przekazałbym komuś innemu?
  • Jak spędzam większość czasu i czy to właściwy wybór?

Niezliczone ilości ludzi chce budować aplikacje i skalowalne biznesy, bo jest to sexy, natomiast warto pamiętać, że praca chirurga nie jest skalowalna, a wciąż istotna i dająca zarobić.

6.3. Ikigai

Nie mogłoby się też obyć bez japońskiej koncepcji Ikigai, czyli miejsca styku:

  1. To, co kochasz robić i cieszysz się na myśl o tym
  2. To, w czym jesteś dobry, czyli masz naturalny talent czy dryg (wskazówka, jeśli wydaje Ci się, że nie jesteś w niczym ekspertem: “jeśli zgromadzimy 10 losowych osób z biura to czego mógłbym ich nauczyć albo do czego by mnie wydelegowali ze względu na kompetencje?”)
  3. To, czego potrzebuje świat
  4. To, za co mogą Ci zapłacić
Źródło: Przestrzeń Psyche

Ale to zostawiam już do analizy każdemu z osobna.

PS. Artur Kurasiński zawarł w #285 wydaniu swojego newslettera listę książek #GrowSlow, więc polecam też zajrzeć do linka.


PS. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się do mojego newslettera – w poniedziałek, środę, piątek przed 8:30 dostaniesz krótkie 5 nagłówków z wydarzeniami ze świata 👇