Przechwałki na temat liczby przeczytanych rocznie książek szczególnie z uwzględnieniem lekturowego zestawu twitterowych thinkboyów (Naval, Greene, Taleb i kokardka antycznych filozofów) na pewno każe zastanowić się poważnie, czy ilość książek koreluje z wiedzą.
Sam co roku chwalę się i puszę listą przeczytanych lektur (2019, 2020, 2021) i za każdym razem posypuję głowę popiołem powtarzając, że “czytanie to usankcjonowana społecznie prokrastynacja” tak jakbym chciał z siebie zmyć piętno pyszałkowatości i żal, że ledwie 15% z tych książek było warte. Myślę, że na postrzeganie książki jako wehikułu awansu społecznego, sygnalizacji statusu czy przyczynku do wiecznego ojcowskiego niezadowolenia (“poczytałbyś coś zamiast…”) wpłynęło tyle czynników, że zostawię to na inny raz.
Byłoby niemożliwą naiwnością sprowadzać dziś wiedzę jedynie do książek pomijając ogromny zasób wiedzy w artykułach, blogach, forach czy filmach: ucząc się geometrii czy rachunku różniczkowego nie czytamy oryginalnych prac Leibniza, ale czerpiemy tę wiedzę od wykładowców uniwersyteckich lub niegorszych wcale twórców na YouTube.
Bez względu na wszystko umiejętność szybkiego czytania przydaje się choćby do szybkiego oddzielenia niewartościowych informacji i z tą myślą przygotowałem kilka technik i notatek na ten temat.
- 🗓 1. 250 słów i 45 min dziennie
- 🛩 2. Eliminacja regresji, czyli tryb paralotni
- 🔈 3. Pozbyć się fonetyzacji
- 🖼 4. Mona Lisa i widzenie peryferyjne
- 📝 5. Ołówek, czyli przejście od przesuwania (sliding) do skakania
- 👀 6. Zasada 10-20-30, czyli struktura i “dlaczego”
- 🥗 7. Huel i sałatka, albo o ograniczeniach
Czas potrzebny na przeczytanie: 6 min 49 sekund.
🗓 1. 250 słów i 45 min dziennie
Najpierw rozprawmy się z mitem o konieczności nadzwyczajnych supermocy do przeczytania jednej książki tygodniowo.
Większość książek mieści się w zakresie około 200 stron i 300 słów na stronę, więc zakładając, że przeciętna osoba czyta 200-250 słów na minutę, mówimy o około 250-300 minutach lub 4-5 godzinach na książkę.
To daje nam mniej niż godzinę dziennie na przeczytanie książki tygodniowo: 20 minut czytania rano, 20 minut przed pójściem spać lub w drodze do pracy.
Jeśli interesuje Cię zabawa tymi trzema zmiennymi (liczba książek w roku, szybkość czytania i czas przeznaczony na czytanie w ciągu dnia) przygotowałem powyżej prosty wykres. Zwiększając szybkość czytania do 300 słów/minutę wystarczy czytać pół godziny dziennie, aby osiągnąć +50 książek.
Oczywiście niektóre książki są dłuższe, inne bardziej złożone, ale zanim zapiszemy się na kurs szybkiego czytania, czy przejdziesz do następnych punktów wystarczy wygospodarować 3% z każdego dnia na lekturę.
🛩 2. Eliminacja regresji, czyli tryb paralotni
Jednym z najpowszechniejszych nawyków jest powrót do zdania lub akapitu, który wcześniej przeczytaliśmy, żeby upewnić się, że wszystko zrozumieliśmy. Albo gdy natrafiamy na skomplikowane słowo czy zdanie.
Eliminacja regresji, czyli powrotu, to bardziej mentalny zabieg polegający na pogodzeniu się, że zrozumienie tekstu nie musi być linearne i że zrozumienie danego fragmentu czy pojęcia po prostu przyjdzie w dalszych momentach tj. wyniknie z kontekstu.
Przykład: czytając powieść Tołstoja moglibyśmy próbować zapamiętać imiona, oczestwa i nazwiska wszystkich pojawiających się osób za pierwszym razem. Oznaczałoby to zatrzymanie się na kilkanaście sekund i rejestrowanie “Stiepan Arkadiewicz Obłoński, brat Anny, mąż Darii Aleksandrownej ze Szczerbackich”. Nie jest to natomiast potrzebne, żeby nadążać za fabułą i wydarzeniami. Innymi słowy: jeśli Stiepan będzie istotną postacią, pojawi się jeszcze.
Przykład 2: ile razy ktoś opowiada nam historię na głos albo rozmawiamy z kimś w obcym języku wciąż – nawet przy pewnych lukach – rozumiem generalny sens.
W technikach szybkiego czytania określa się to trybem paralotni (gliding) tzn. że posuwamy się jedynie do przodu przez co eliminujemy zwodnicze poczucie bezpieczeństwa powrotu, co wzmaga z czasem konieczność koncentracji, ale też uczy antycypacji tekstu tj. domyślenia się sensu na podstawie kontekstu czy niepełnej informacji.
Technika: jeśli nadal kusi wracanie do poprzedniego zdania można zacząć od przykrycia kartką papieru przeczytanych wyżej zdań.
🔈 3. Pozbyć się fonetyzacji
W dzieciństwie uczy się nas czytać na głos, co pozwala na doskonalenie artykulacji i umożliwia też ocenę umiejętności. Nie trzeba jednak wymyślnych eksperymentów, żeby dostrzec, że fonetyzacja tj. czytanie na głos spowalnia proces czytania (przeczytaj ze stoperem w ręku tekst po cichu a drugi na głos)
Nawet jeśli czytamy “po cichu” mamy tendencję do wokalizacji w głowie i prawdopodobnie jest to najtrudniejszy krok na początkowej drodze do szybkiego czytania. Pomaga np. guma do żucia, która zajmuje aparat mowy i w ten sposób odciąża od mimowolnego ruchu, który wykonywalibyśmy przy czytaniu na głos.
Jeśli nie wierzysz, że jesteś w stanie zarejestrować i zrozumieć słowa bez czytania ich na głos, to polecam ten film z symulacją prezentowanych słów w prędkościach od 100 słów / minutę do 900 słów / minutę. Jestem prawie pewien, że większość z Was nie będzie miała problemu z 600 słowami / minutę:
🖼 4. Mona Lisa i widzenie peryferyjne
Spójrz na obraz poniżej:
Prawdopodobnie wystarczyło 0.2 sekundowy “rzut oka”, żeby rozpoznać Mona Lisę. W czasie tego ułamka sekundy zapewne nie powiedziałeś sobie po cichu “widzę Mona Lisę da Vinciego” tylko momentalnie rozpoznałeś i zarejestrowałeś obraz.
Co więcej, wielce prawdopodobne również, że wzrok nie błądził od lewej do prawej i w dół rozpoznając najpierw błękit nieba, potem czoło, dwoje oczu, nos, usta, żeby zorientować się, że masz do czynienia z portretem kobiety. Wzrok zarejestrował to symultanicznie jako “twarz Mony Lisy”.
Szybkie czytanie nie jest niczym innym jak rozszerzaniem pola widzenia i panoramicznego spojrzenia. Zamiast rejestrować jedno słowo, stopniowo próbujemy objąć 2-3 słowa, z czasem całe zdania.
Pewnie, łatwo powiedzieć. Weźmy więc przykład powiedzenia:
“człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”.
Po pierwsze, wystarczy pewnie przeczytać dwa pierwsze wyrazy, żeby dokończyć to powiedzenie. Po drugie – co ważne – najprawdopodobniej jeśli przedstawiłbym środkowy fragment zdania “… strzela, Pan Bóg…” to większość też byłaby w stanie dokończyć powiedzenia i umiejscowić sens. Uwaga na boku: Szybkie czytanie polega więc nie tylko na szybki czytaniu per se, ale na selekcji i pomijaniu fragmentów, które są nam znane lub niewiele wnoszą.
Jak więc zacząć ćwiczyć widzenie peryferyjne?
📝 5. Ołówek, czyli przejście od przesuwania (sliding) do skakania
Jedną z popularnych technik jest narysowanie na kartce z książki 3 linii, które wyznaczą 3 punkty, na których koncentrował się będzie wzrok. Chodzi o to by wzrok stopniowo odzwyczajał się od przesuwania/wodzenia po tekście (sliding) a przeszedł w tryb skakania z punktu do punktu.
Szybkie skakanie pozwala wtedy wyeliminować pokusę fonetyzacji, regresji i mimowolnie rozszerza pole widzenia. Może to brzmieć nieco mniej intuicyjnie, ale w mojej opinii pomaga mniejsza czcionka (jeśli używamy Kindle) dzięki czemu obejmujemy więcej słów i o ile to możliwe szersze marginesy, które zwężają linijkę tekstu.
Z czasem możemy zmniejszyć liczbę pionowych linijek do 2 a ostatecznie do 1 jak wyżej. Pomocny może być też ołówek, który nie tylko ułatwia fiksację oka i przeskakiwanie, ale przydaje się przy eliminacji regresji (prowadzi nas i nadaje rytm bez powracania).
👀 6. Zasada 10-20-30, czyli struktura i “dlaczego”
W ostatecznym rozrachunku szybkie czytanie ma pomóc w optymalniejszym przyswajaniu informacji, więc obejmuje też szereg technik wspierających niekoniecznie związanych z treningiem widzenia peryferyjnego.
Jeśli zabieram się za literaturę faktu (nie mówię o reportażach czy esejach, ale książkach naukowych, popularno-naukowych, biznesowych) to często stosuję następujące kroki w myśl zasady 10-20-30:
- Okładka, tył i spis treści. Zarówno okładka ze wszystkimi zawartymi tam fragmentami, cytatami jak i spis treści pozwala w pierwszej kolejności zrozumieć ogólny zarys i strukturę książki przez co (1) łatwiej mi każdą z części umiejscowić w całościowym kontekście (2) wiem już z góry, który rozdział może być dla mnie bardziej kluczowy (mityczne “why?” i po co czytam tę pozycję, co chcę z niej wyciągnąć?)
- Skimming (10 sekund / stronę). W dalszej kolejności przydatne jest przewertowanie książki strona po stronie. Podałem tu przysłowiowe 10 sekund na stronę, ale może to być dosłownie 2-3 sekundy, żeby zobaczyć jak ustrukturyzowane są rozdziały, czy zawierają wykresy, czy migną nam jakieś podrozdziały albo słowa kluczowe (jeśli w naszej firmie mierzymy się z wysokim wskaźnikiem rotacji prawdopodobnie fragment, w którym mignie nam słowo “rotacja”, “odejścia”, “HR”, “rekrutacja” przyciągnie naszą uwagę). W tej części nie chodzi o zrozumienie, ale zapoznanie się z tekstem.
- Zasada 20/80. W myśl zasady Pareto 20% tekstu odpowiada za 80% sensu (to tylko teoria), więc w drugiej fazie warto spróbować przeczytać na spokojnie pierwszy i ostatni paragraf (lub stronę) danego rozdziału. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że główne tezy zawarte będą na początku i na zakończeniu tekstu, co pozwoli nam skoncentrować się już tylko na argumentach, czy szczegółowszych tezach.
- Scanning (30 sekund / stronę). To w idealnym scenariuszu ponowne przeczytanie książki już na szybko wodząc wzrokiem po tekście i próbując zrozumieć to, co najważniejsze. Prędkość 30 sekund na stronę to ok. 500 słów / minutę, więc 2x więcej od średniej 250 słów / minutę, więc lektura 250 stronicowej książki powinna nam zająć wtedy 2 godzin, zamiast 4 godzin. Polecam potrenować na początku z krótszą powieścią lub prostą prozą (wtedy bez skimmingu i czytania pierwszego i ostatniego paragrafu) zamiast literaturą faktu i przekonać się, czy taka wymuszona prędkość pozwala nam coś zarejestrować. W przypadku literatury faktu polecam zacząć od pozycji z bardzo dobrze znanego nam obszaru i zaznaczanie ołówkiem fragmentów, które mogą nam się wydać przydatne później.
🥗 7. Huel i sałatka, albo o ograniczeniach
Po przeczytaniu tego artykułu z pewnością nie zwiększy się Wasza prędkość czytania, bo opisane tu techniki to jedynie teoria i kilka wskazówek. Kilka ograniczeń, które warto mieć z tyłu głowy:
- Szybkie czytanie służy ekstrakcji informacji, a nie delektowaniu się tekstem. Bardziej przypomina więc Huel niż pełnowartościowy posiłek, który zapamiętamy na dłużej.
- Nie licz na 100% zrozumienia. Pochodną powyższego jest pewien kompromis między prędkością a zrozumieniem tekstu: czytając 800 słów na minutę musimy się liczyć, że niektóre niuanse czy fragmenty nam umkną (ja osobiście dlatego wolę czytać papierowe książki, gdzie zaznaczam na marginesie ołówkiem fragment, do którego wiem że trzeba wrócić)
- Nie wszystkie teksty nadają się do szybkiego czytania. Złożona dokumentacja techniczna czy gęsty tekst z zakresu filozofii heglowskiej siłą rzeczy będzie wymagał większego skupienia niż prosty news na temat wypadku na A4. Podobnie niektóre teksty jak poezja, gdzie sensem jest sama konstrukcja językowa pewnie jest mniej podatny na szybkie czytanie (nie czytałem całego Nad Niemnem, ale jeśli już zabierać się to chyba dla tych opisów krajobrazów? A jak nie – to lepiej przeczytać streszczenie, albo w ogóle pominąć i skupić się na czymś dla nas pożyteczniejszym).
- Praktyka. Szybkie czytanie nie zależy od IQ ani zdolności poznawczych, to po prostu nawyk do wytrenowania. W tematach, które są mi bliskie pewnie jestem w stanie przyswajać 700-800 słów / minutę, w zagadnieniach o których nie mam bladego pojęcia pewnie oscylował będę niewiele ponad średnią.
Linki i przydatnego artykuły:
- How To Speed Read
- 8 Speed Reading Techniques To Read Faster
- How to Speed Read | Tim Ferriss [9:36]
- SPEED READING TECHNIQUES (world champion speed reading Michel Wozniak) [24:51]
- Learn How To Speed Read – Best Speed Reading Techniques [4:45]
PS. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się do mojego newslettera – w poniedziałek, środę, piątek przed 8:30 dostaniesz krótkie 5 nagłówków z wydarzeniami ze świata 👇