W tym wydaniu prezentuję Wam 6 wykresów i infografik dotyczących ekonomii, trendów i społeczeństwa na świecie. Dowiecie się między innymi:
- 📺 Disney i streaming: ile w produkcję zainwestuje Disney w 2022?
- 🔨 Inflacja na przykłądzie składowych kosztu produkcji gwoździ 1790-2018 i efekt Baumola
- 🙋 Rządy lewicowe i prawicowe od 1945 – 2020 na świecie
- 📟 Kanada i najdroższe opłaty za telefonię komórkową na świecie
- 💸 Rug pulls, czyli ile w 2021 scammerzy wykradli pieniędzy z ekosystemu crypto?
- ⚽️ Antyprzykład: Korelacja między korupcją a rzutami karnymi
Czas potrzebny na przeczytanie to ok. 7 minuty 54 sekund.
📺 1. Disney i streaming: $33 mld inwestycji w treści w 2022
Disney nie robi w detalu jeśli chodzi o streaming.
Firma przewiduje, że w 2022 przeznaczy $33 mld na produkcję treści i licencje, czyli o 32% więcej niż w zeszłym roku, kiedy wydatki zamknęły się w kwocie $25 mld. W skali 4 lat w porównaniu z 2018 to wzrost o +150% (!). HBO zapowiada przeznaczenie $18 mld.
Obecnie siły streamowych gigantów rozkładają się następująco:
Wnioski i hipotezy:
- Dynamika wzrostu wyhamowuje. Akcje Netflixa mocno oberwały na początku roku (-24%) powodując, że z kapitalizacji spółki wyparowało $55 mld. Powód? Spółka poinformowała, że kwartalny przyrost użytkowników zamknie się w 2.5 mln wobec 3.98 mln przed rokiem.
- Z Netflixa korzysta 4.4% światowej populacji Internetu. Zakładając, że na świecie jest 4.95 mld użytkowników Internetu, platformy jak Netflix mają cały czas dużą przestrzeń do wzrostu. Okej, konta są często współdzielone, więc nawet przyjmując czarny scenariusz, że każdy średnio dzieli konto z 3 osobami to wciąż daje 10%.
- Nielojalni użytkownicy. HBO Max czy Disney+ kuszą unikalnymi treściami kinowymi np. Wonder Woman 1984, który zachęca użytkowników do dołączenia, jednak większość z nich rezygnuje po 6 miesiącach.
- Co poza video? Diseny jako firma medialna ma dosyć zdwyersfykiowane portfolio produktów i usług (produkcje, streaming, parki rozrywki, franczyzy, zabawki etc.). Netflix natomiast odczuwa silną presję i w ostatnim czasie dokonał kilku zmian. Po pierwsze, podniósł ceny o $1.50 dla 74 mln użytkowników w USA i Kanadzie, a tym samym obniżył je w Indiach do $1.95 dla urządzeń mobilnych licząc, że uda się zwiększyć bazę z 5 mln do “kolejnych 100 mln”. W Kenii nawet eksperymentują z darmowym planem. Po drugie, wciąż przebijają się nowinki o eksperymentach z grami czy e-commerce Netflix.shop , jednak bez jakiś rewelacji. Może nie takim absurdalnym pomysłem byłby… romans z NFT?
- Sport szansą i ryzykiem? Zauważmy, że wydatki na treści sportowe w ESPN (należącym do Disney+) wprawdzie wcale nie rosną znacząco, ale wciąż odpowiadają za niemal 1/3 wydatków. Liczba abonentów telewizyjnych ESPN wciąż się kurczy (raczej zrozumiałe) i od 2011 spadła o ponad 25%, natomiast streamingowa wersja ESPN+ notuje 66% wzrosty rok do roku. Netflix odnotował bardzo dobre rezultaty z serią Formula 1: Drive To Survive, szczególnie wśród użytkowników 16 – 35 lat, ale może być to jednak ślepa uliczka długoterminowo ponieważ zainteresowanie sportem wśród młodych ludzi stopniowo maleje.Joe Pompliano @JoePomplianoWhat impact does Netflix have on culture? Roughly one million Americans woke up this morning and immediately turned on a car race in Turkey where not a single American driver will compete. Great content always wins.October 10th 202196 Retweets1,360 Likes
- Wojny streamingowe i przejęcia studiów filmowych czy… lig sportowych? Tak jak Amazon podjął się przejęcia studia filmowego MGM, tak pozostali gracze mogą zacząć rozważać kupno, by dostarczyć treści premium i unikalnych doświadczeń. Jeśli gdybamy to któryś z gigantów jak Netflix czy ESPN+ mógłby połakomić się np. o zakup serwisu streamingu sportowego jak DAZN lub… może całej ligi sportowej? 38% przychodów Manchester United w 2019 pochodziło z broadcastingu.
- Krótsze treści. 45% wzrost użytkowników TikToka może być też wskazówką, że nasz attention span będzię skracał. Może wymagać to będzie krótszych treści, ale za to bardziej zróżnicowanych (chyba z perspektywy produkcji droższa zabawa).
2. 🔨 Inflacja na przykłądzie składowych kosztu produkcji gwoździ 1790-2018
- Ciekawostka: produkcja gwoździ odpowiadała za 0.4% PKB Stanów Zjednoczonych w 1810, czyli porównywalnie z dzisiejszymi wydatkami domostw na komputery osobiste.
- Koszty energii i surowców jako składowa znacząco spadły na przestrzeni 220 lat, co jest nieporównywalnie z relatywnym wzrostem kosztów pracy i usług. Jak to więc jest z tą inflacją?
Wnioski i hipotezy:
- Dlaczego Agatha Christie mogła sobie pozwolić na służbę domową, ale nie samochód? W świetnym artykule Timothy’ego B Lee na blogu Full Stack Economics opisuje, że w 1919 roku posiadanie opiekunki i służby domowej nie było czymś ponadprzeciętnym, natomiast nawet dziewczęta z dobrze sytuowanych domów miały co najwyżej 3 sukienki, nie mówiąc już o samochodzie.
- Nierównomierna inflacja. Pisałem niedawno w notatkach o anty-trendach, że postawiliśmy z sukcesem sondę na Marsie w 1975, ale minie pewnie jeszcze kolejne 50 lat nim zmienimy lub zautomatyzujemy ręczny montaż kuchni z Ikei. Temu zjawisku i związanej z tym inflacji przyglądał się ekonomiasta William Baumol: mimo że koszty wielu produktów spadają to rosną koszty usług. Dziś wiele osób może sobie pozwolić na auto, ale coraz mniej na opiekę nad dzieckiem (w 1959 rodzina średnio wydawała 19% swojego budżetu na jedzenie, w 2019 było to 7%).
- Skrzypkowie i Efekt Baumola. Baumol w latach 60-tych zauważył, że granie na skrzypcach w orkiestrze wymaga tyle samo pracy w 1965 co w 1865 – mówiąc wprost: skrzypkowie nie zrobili się na przestrzeni lat bardziej “produktywni”. Jednak wynagrodzenia skrzypków są znacznie wyższe. Działa tu ciekawy mechanizm rynkowy zwany Baumol’s cost disease, który premiuje prace niepoddające się automatyzacji: przez to, że pracownicy w innych sektorach stają się bardziej produktywni to daje skrzypkom lepsza pozycję negocjacyjną – “jeśli nie zacznę dostawać więcej to zrezygnuję z pracy skrzypka i może zostanę programistą”.
- Luksus i automatyzacja. Pewne prace opierają się automatyzacji, co wywiera presję rynkową na podniesienie płac, bo inaczej zmienią pracę, a zarazem te zawody czy usługi niekiedy przeradzają się w luksus np. posiadanie opiekunki, ogrodnika czy barista, który przygotowuje nam kawę w Starbucksie mimo że moglibyśmy skorzystać z automatu. Naturalnie są tu wciąż paradoksy: czemu nauczyciele i pielęgniarki zarabiają tak mało, jak tu się ma sektor publiczny do tego (w USA prywatne uczelnie mają się baaardzo dobrze)? Temat na inną rozprawę.
- “Jeżeli obecnie nikt nie próbuje zautomatyzwoać twojej pracy to oznacza, że jesteś zbyt tani aby się w ogóle opłacało zawracać sobie głowę. Gratulacje, well played”
- Inflacja w oparach długoterminowej deflacji. Wniosek jest taki, że porównywanie nawet parytetu siły nabywczej między 1919 a 2020 jest zwodnicze, bo choć rodzina w przeliczeniu na dzisiejsze zarabiała $50,000 to nie posiadała odkrzurzacza, zmywarki, smartfona ani nie mogła kupić lotu do Paryża Ryanairem za 19 PLN. Za to miała służbę i ubrania z naturalnej wełny.
- Homar i fasola. Homar w 1876 określany był jako morski karaluch, a jedzenie go było wskaźnikiem ubóstwa. Puszka fasoli kosztowała 53 centy, podczas gdy homara 11 centów i najczęściej karmiono nim koty.
🙋 3. Rządy lewicowe i prawicowe od 1945 – 2020 na świecie
Politolog Bestian Herre opublikował w zeszłym roku ciekawą analizę rządów w 182 krajach od 1945 roku ze względu na orientację polityczną: lewicową, centrystyczną, prawicową lub non-ideological.
Wnioski i hipotezy:
- Co to prawica, a co lewica? Pewne problemy rodzi zawsze zdefiniowanie czym jest “prawica” a czym “lewica”, bo spektrum ideologiczne rozciąga się na więcej niż jednym wektorze ekonomicznym czy światopoglądowym.
- W krajach demokratycznych obie orientacje polityczne były reprezentowane w miare po równo na przestrzeni lat, natomiast w przypadku rządów autokratycznych lewicowi liderzy byli po 1945 znacznie częściej reprezentowani (kompromitacja idei faszystowskiej po wojnie, popularność komunizmu i jego silniejsza podbudowa intelektualna).
- Afryka i Bliski Wschód. Bliski Wschód i Afryka Północna przez długi czas były pod rządami przywódców lewicowych (zwłaszcza na basen Morza Śródziemnego), jak i prawicowych (zwłaszcza na Półwyspie Arabskim).
- Ameryka Południowa i zwrot w lewo. Rządy prawicowe dominowały po wojnie, natomiast w ostatnich latach nastąpił odwrót w stronę rządów lewicowych.
- Lata 1970. Herre zaobserwował też odmienne trendy między demokracjami i dyktaturami: Lewicowi przywódcy demokratyczni dominowali na początku lat 70. i od tego czasu zmieniali się z prawicowymi. Tymczasem w dyktaturach lewicowi przywódcy dominują od lat 70. XX wieku.
📟 4. Kanada i najdroższe opłaty za telefonię komórkową na świecie
Często pokutuje w nas przeświadczenie, że kraje najbardziej rozwinięte dysponują też najlepszych dostępem do technologii i powiązanych z tym usług.
Okazuje się, że dostęp nie zawsze idzie w parze z niskim kosztem. Kanada okazuje się piekłem dla użytkowników i rajem dla telekomów, które średnio inkasują 10 EUR / GB danych telefonii komórkowej, podczas gdy kraje jak Litwia, Tajwan, Pakistan czy Polska sytuują się wśród najtańszych.
Według brytyjskiej firmy Cable Kanada sytuuje się na 209 miejscu spośród 228 krajów i terytoriów w rakningu najniższych cen za gigabajt danych, średnio $12.55. Dla porównania: mediana w zestawieniu oscyluje wokół $3.24 / GB.
Wnioski i hipotezy:
- Wojna cenowa z korzyścią dla konsumenta. W Polsce przez ostatnie dwie dekady toczyła się wojna cenowa między telekomami, która sprowadziła ceny niemalże do minimum, choć w 2019 gdy Play podniósł ceny abonamentów o 5 PLN rynek bardzo dobrze zareagował i kapitalizacja telekomów na giełdzie wzrosła o prawie 3 mld PLN.
- Ciekawostka: największy wzrost zużycia danych komórkowych odnotowano w 2021 w Peru: 55% wzrostu. Choć może to wynikać z faktu, że ilość użytkowników w 2020 spadła o 5%.
- Najtańsze Indie. Najtańsze pakiety danych są w Indiach, gdzie 1.35 miliarda obywateli płaci średnio $0.09 za GB, czyli 99.3% procent mniej od kanadyjczyków. Tym samym Indie mają największe zużycie danych komórkowych na użytkownika – średnio 12 GB / miesięcznie.
- Żabi skok. Różnice między Kanadą a Indiami, Polską i krajami rozwijającymi znów można tłumaczyć klasyczną rentą zapóźnienia. Tak jak w Afryce więcej mieszkańców posiada telefony komórkowe niż dostęp do bieżącej wody, tak brak infrastruktury powoduje możliwości budowy nowszych i wydajniejszych rozwiązań.
- Szanse, nisze i inefficiencies na rozwiniętych rynkach? Whatsapp i komunikatory oferujące wysyłkę darmowych SMSów były czymś atrakcyjnym w USA czy Kanadzie 10 lat temu, natomiast w Polsce z naszymi nielimitowanymi SMSami i rozmowami nie robiło to na nas większego wrażenia. To pokazuje, że na rynkach rozwiniętych wciąż są różne inefficiencies. W zestawieniu wykresów ze stycznia pisałem m. in. o wysokich kosztach połączeń telefonicznych w więzieniach, które rocznie kosztują rodziny więźniów nawet do $2.9 mld, a firmy jak Ameelio adresują ten problem dostarczając rozwiązania do darmowej komunikacji.
💸 5. Rug pulls, czyli ile w 2021 scammerzy wykradli pieniędzy z ekosystemu crypto?
Nie mogłoby zabraknąć wykresu poświęconego rynkowi krypto.
Rug pulls w świecie blockchain i krypto to sytuacja szczególnie w obszarze zdecentralizowanych finansów, w której zespół stojący za projektem wyciąga całą płynność stworzonych tokenów, wymienia je na inną walutę, porzuca projekt i znika z pieniędzmi. Tak w dużym uproszczeniu.
Przy ponad 69 milionach adresów Ethereum i coraz większej liczbie użytkowników – oraz chętnych na szybkie wzbogacenie się – naturalną koleją rzeczy będzie pojawianie się kolejnych przekrętów. Jak w początkach Internetu krążyła po świecie baśniowa wręcz cegła z Allegro zamiast właściwego zamówienia, tysiące przekrętów w płatnościach, tak i zdecentralizowany świat krypto nie oprze się temu.
W 2019 roku prawie $10 mld poszło na trefne projekty w ramach wszelkiej maści ICO (initial coin offerings), w których emitowano tokeny. W 2021 rynek jest trochę dojrzalszy, ale w wyniku przekrętów typu rug pull na DeFi (Decentralised Finance) wyparowało z rynku od $2.2 do $3 mld.
Wnioski i hipotezy:
- Edukacja. Brak regulacji i decentralizacja to zawsze obsięczna broń, w której odpowiedzialność leży prawie w 100% na użytkowniku (nie ma centralnej instancji jak Google, Facebook czy bank, która pozwoliłaby odzyskać środki lub hasło). Pewnie dużą szansą będzie edukacja na temat funkcjonowania świata web3 i może te straty trzeba traktować jak koszty nauczki. Pamiętajmy, że w jakimś stopniu ilość przekrętów i scam’ów świadczy o żywotności medium, więc w tych bólach może rodzi się coś nowego.
- Większe bezpieczeństwo i cyber security tech? Mam wrażenie, że wszystkie te przekręty i wpadki mają ostatecznie dobry skutek, jakim jest większa świadomość użytkowników na temat bezpieczeństwa. Obstawiałbym, że te kosztowne “bóle porodowe” utorują ścieżkę do kolejnych firm w obszarze cyber security ale też instytucji w ekosystemie web3, które pełnić będą rolę watchdogs, audytorów lub narzędzi do wykrywania podejrzanych zachowań typu AML. Przykład: automatyczna analiza składowych danego projektu NFT pod kątem red flags jak skład obserwujących na oficjalnych kontach społecznościowych (ilość botów i kupionych fanów), zachowanie na Discord, research osób stojących za projektem.
⚽️ 6. Antyprzykład: Korelacja między korupcją a rzutami karnymi
Na koniec n-ta lekcja o tym, że korelacja nie idzie zawsze w parze z przyczynowością.
PS. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się do mojego newslettera – w poniedziałek, środę, piątek przed 8:30 dostaniesz krótkie 5 nagłówków z wydarzeniami ze świata 👇