Pozostając w tematyce wojennej odgrzebałem właśnie notatki z pierwszego roku studiów poświęcone filmowi Lektor (2008), który zrobił 14 lat temu na mnie ogromne wrażenie i wciąż porusza.
To historia wakacyjnego romansu 15-letniego Michaela z dorosłą kobietą Hanną Schmitz, byłą strażniczką obozu koncentracyjnego.
Nie ma tu biznesowych lekcji, ani ekonomicznych wskazówek, bardziej cicha refleksja nad wielowymiarowością piętna wojny, antynomii ofiary i kata oraz funkcji języka.
Czas potrzebny na przeczytanie: 7 min 33 sekundy.
1. Jedne usta i dwoje uszu, czyli o władzy mówienia
Zenon z Kition powiedział kiedyś, że natura dała nam jeden język, a dwoje uszu, abyśmy słuchali dwa razy więcej niż mówimy [1]. Stoicka zasada pokory i pasywnej otwartości wobec darów losu jest przeciwległa względem powszechnego paradygmatu, że podmiotowość to działanie i zabieranie głosu.
Aktywność, ekspresja w słowach to stała się wyznacznikiem podmiotowości i jest znacznie wyżej stawiana w odróżnieniu od pasywności. Przy tak rozumianej podmiotowości możliwość mówienia, wypowiadania się stanowi przywilej, do którego nie każdy może zostać dopuszczony.
“Zabierać głos” i “odbierać głos” to wręcz wojenna topika, w której stawką jest “ja”.
Milczący przestaje być równorzędnym podmiotem, nie może opowiedzieć samego siebie, traci swoją tożsamość i „osobistą semantykę”. Ktoś pozbawiony języka, staje się ponownie cichym ciałem z dwojgiem uszu – pustych otworów, braku, który pragnie wypełnić sensem. Żeby nauczyć się języka, wejść w porządek społeczny trzeba najpierw słuchać.
2. Fabuła: kochanka, kobieta, nazistka i analfabetka
Wszystko zaczyna się w 1958 roku w Neustadt.
W pewien deszczowy dzień 15-letni Michael spotyka starszą od siebie kobietę – kontrolerkę biletów, która udziela mu pomocy. Po kilku miesiącach chłopak odwiedza ją, by podziękować za pomoc. Tak zaczyna się ich romans trwający do momentu, gdy Hanna nagle znika.
Niecałe 10 lat później, Michael w ramach seminarium z prawa uczestniczy w procesie byłych funkcjonariuszek obozów koncentracyjnych. W wydanej przez jedną z ocalałych ofiar książek są wzmianki o obozowych strażniczkach, aufzejerkach, w tym Hannie Schmitz.
Współwinne wskazują na Hannę jako dowódcę jednostki, która bezpośrednio odpowiada za śmierć setek ofiar. Weryfikacji ma posłużyć analiza pisma oskarżonej i porównanie go z rzekomo sporządzonym przez nią raportem.
Obecny na sali Michael zdaje sobie wówczas sprawę, że jest ona analfabetką, jednak Hanna nie wyjawia swojego sekretu.
Odsuwa skoroszyt i przyznaje się do winy.
3. Kobieta z pieskiem Czechowa i dialektyka kochanków
W czasie romansu Michael czyta Hannie książki, w tym znane opowiadanie Antoniego Czechowa Kobieta z pieskiem.
Tytułowa Kobieta z pieskiem to Anna, młoda, naiwna i niedoświadczona mężatka, która podczas wakacji w Odessie wdaje się w romans z dorosłym i dobrze usytuowanym Dymitrem. Dymitr przekonany jest, że będzie to dla niego tylko przelotny romans, jednak po rozstaniu nie może przestać myśleć o niej. Udaje się do miasta S., gdzie prosi na koncercie by spotkali się w Moskwie.
Utwór Czechowa jest pewną klamrą fabuły filmu: to ostatnie opowiadanie, które czyta Michael przed zakończeniem ich związku, jak również to, na którym Hanna uczyć się będzie czytać i pisać w więzieniu.
Hanna nie jest ani Anną ani Dymitrem, podobnie Michael. Oboje stanowią swoisty konglomerat tych dwóch postaci. Hanna tak jak Dymitr jest doświadczona i dojrzała, jednak podobnie jak Anna zupełnie zagubiona.
Michael nosi cechy Anny, jednak to na nim – jak na Dymitrze – ta relacja okazuje się odcisnąć największe piętno.
4. Obsesja czystości i porządku
Istotna jest już pierwsza scena rozgrywająca się w czasach współczesnych, która wskazać ma na wpływ i ślady Hanny w życiu Michaela. Widzimy biały talerz z jajkiem, lśniącą zastawę stołową, później porządek na biurku, białe ściany i w końcu niesmak czy smutek na twarzy dorosłego Michaela na widok niepościelonego łóżka.
Nie bez znaczenia pozostaje to widoczne gołym okiem zamiłowanie do porządku, wręcz obsesja na punkcie czystości.
Relacja Michaela i Hanny zresztą od początku naznaczona jest jakąś aurą nieczystością. Wskazują na to już pierwsze okoliczności ich spotkania, kiedy Hanna sprząta w bramie jego wymiociny i odprowadza do domu. Towarzyszący całemu spotkaniu deszcz to swego rodzaju ablucja, po której zaczyna pruszyć śnieg zapowiadający z kolei jakiś nowy porządek, który zostanie ukryty pod maską czystej bieli.
Obsesja czystości rasowej i retoryka walki z “żydowską zarazą” była też nieodzownym elementem nazistowskiego imaginarium. Z tym może też korelować późniejsza próba zmycia winy z narodu.
5. Rytuał oczyszczenia i wejście w porządek
Rytuał oczyszczenia pełni tu niezwykle ważną rolę i rozgrywa się na dwóch odrębnych poziomach. W najogólniejszym wymiarze tyczy się on Michaela, w przypadku którego wszelka ablucja stanowi warunek wejścia w nowy porządek, jakim staje się relacja z Hanną.
Zwróćmy uwagę na moment jego inicjacji. Przychodzi on ponownie do Hanny, która każe mu nabrać węgla. Nie bez znaczenia pozostaje poetyka przestrzeni w scenie. Michael schodzi do ciemnej piwnicy a następnie znów wraca na poddasze cały brudny. Kąpie się i dopiero wtedy dochodzi do inicjacji.
Odbywa się tu więc obejmujący skalanie i oczyszczenie rytuał, który zaznacza swoistą cezurę między dawnym i nowym, czyli relacją, w której chłopiec odnajduje się w nowej roli: mężczyzny i kochanka.
6. Związek miłosny jako nowe prawo tutti sistemati
Związek, jaki rodzi się po oczyszczeniu, staje się nowym porządkiem, w który oboje wchodzą i, w którym oboje zyskują pozory podmiotowości: Hanna kochanki, Michael kochanka.
„Obydwoje ulegają wówczas – jak pisze Paweł Dybel – miłosnej fascynacji wyobrażając sobie, że ich związek ma znamiona czegoś «obiektywnie» istniejącego, realnego w najbardziej dosłownym sensie tego słowa” [2].
Nie jest to więc też nic innego jak określone przez Barthesa tutti sistemati: „Chce wejść w system (…). Albowiem system jest całością, w której wszyscy mają swoje miejsce (nawet jeśli nie jest ono dobre); małżonkowie, kochankowie, trójkąty, nawet ludzie z marginesu (…), dobrze osadzeni w swej marginalności; wszyscy poza mną” [3].
W przypadku bohaterów filmu ta niemożliwa do spełnienia potrzeba zajęcia miejsca możliwa jest tylko na poddaszu jako przestrzeni – zgodnie z poetyka Bachelarda – sublimacji, sferze snu i ucieczki od otaczającej rzeczywistości. Dlatego tak wielkie jest oburzenie Hanny, gdy dochodzi do spotkania w tramwaju, ponieważ związek ten nie może wyjść poza wyznaczoną przez nich przestrzeń domu.
Analogicznie więc, przed rozstaniem z chłopcem Hanna myje go, oczyszcza, wiedząc, że kończy się pewien okres i że Michael będzie musiał wejść w nowy porządek (wrócić do starego?). Uświadomiwszy sobie stratę sam również udaje się na plażę i tam kąpie, by powrócić do starego porządku i wypełnić lukę po Hannie.
7. Ciało, logos i chaos
Obsesja Hanny na punkcie czystości ma natomiast bardziej szczegółowy charakter. W kulturze często pierwiastek kobiecy utożsamiany był z cielesnością, natomiast męski odpowiadać miał warstwie racjonalnej obejmującej język, słowo i prawo, sakralny już logos.
Stąd może bierze się nie tylko maskulinizm Hanny (mundur, oschłość), ciągłe czyszczenie, mycie, prasowanie, ale również lęk przed tym nieuporządkowanym kobiecym pierwiastkiem, chaosem, jak podczas rozprawy sądowej, gdy na pytanie, czemu oskarżone zamknęły więźniarki w płonącym kościele odpowiada: „Gdybyśmy otworzyły drzwi, nastąpiłby chaos. Jak można wtedy zaprowadzić porządek?”.
8. Wieczne wykluczenie: analfabetka i nazistka
Jak pisze Kristeva w Eseju o wstręcie: „Ciało nie może zachować żadnego śladu swego długu wobec natury: musi być czyste, by być w pełni symboliczne” [4]. Otrzymanie imienia (zauważmy: nigdy go nie wybieramy) jest kluczowym krokiem dla nas do uzyskania podmiotowości, zaistnienia w uniwersum międzyludzkim osadzonym w języku.
Można nie mieć domu, ale trzeba mieć jakieś imię.
Kluczową rolę pełni zatem w filmie język i związany z tym analfabetyzm Hanny, który odzwierciedla omawianą wyżej niemożność wejścia w jakikolwiek porządek (językowy, społeczny) a tym samym zyskania pełnej podmiotowości.
Hanna jest wykluczona podwójnie: analfabetka i nazistka.
9. Imię i “kocham Cię” jako tzw. absolutny performatyw
Podczas trzeciego spotkania Michael pyta się Hanny, jak ma na imię. Na jej twarzy pojawia się wówczas niepokój i zawahanie. W końcu wyjawia mu swoje imię.
Ten lęk przed ujawnieniem własnego imienia pozostaje w ścisłym związku z późniejszą sceną kłótni, gdy w przypływie złości oświadcza chłopcu, że ten nic dla niej nie znaczy, po czym bierze kąpiel. Michael zadaje Hannie pytanie, czy go kocha. Ta jednak nie wypowiada słów „Kocham Cię”, a jedynie kiwa głową.
Bohaterka cały czas obawia się zajęcia miejsca nawet w tym alternatywnym i bezpiecznym porządku, jakim ma być ich związek – związek ukryty przed światem w mieszkaniu na poddaszu. Lęk ten objawia się nie tylko przez opór związany z wypowiedzeniem własnego imienia, ale przede wszystkim „milczące” wypowiedzenie absolutnego performatywu tj. „Kocham Cię”, który nadaje danej osobie jakiś tytuł symboliczny i czyni ją tym, kim zgodnie z tą wypowiedzią ma być w nowoufundowanej relacji.
Język ze swoimi prawami ogranicza nas (“O czym nie można mówić o tym trzeba milczeć”), ale zarazem daje poczucie podmiotowości (“u-JA-rzmia” jak pisał Foucault). Poza językiem zdajemy się nie istnieć, jednak dla Hanny język staje się tragicznym przekleństwem: wstyd przed analfabetyzmem popycha ją do przyznania się do winy, co i tak wyklucza ją ze społeczeństwa zamykając w więzieniu.
Związek z Michaelem ma stać się substytutem porządków, do których nie może należeć (jako była nazistka i analfabetka jest podwójnie wykluczona. Jednak by mogła zrodzić się relacja potrzebny jest język, w którym wypowiedzieć można fundamentalne „kocham Cię”.
10. Resocjalizacja więzienna przez język i ponowne wykluczenie
Celem pobytu w więzieniu jest resocjalizacja, by stać się „znów” pełnoprawnym podmiotem. W przypadku bohaterki Lektora więzienie i nauka czytania stanowi rodzaj socjalizacji.
Michael wysyła Hannie kasety z nagraniem czytanych niegdyś książek. Jego głos to nie tylko głos lektora, to również głos z zewnątrz, głos sztuczny w wyniku zapośredniczenia przez magnetofon. Hanna ucząc się czytać i pisać może stać się w końcu podmiotem, ale znów tylko podmiotem słuchającym, albowiem Michael nigdy nie odpowiada na jej listy, które jakby trafiały w próżnię.
Dostosowanie się do wymogów, jakie narzuca język i wkroczenie w porządek społeczny ma więc znów tylko pozorny charakter: w chwili gdy Hanna ma już wyjść z więzienia jako stara kobieta i wrócić do rzeczywistości do, której reguł przez całe życie próbowała się dostosować, ogarnia ją lęk.
Choć nauczyła się pisać i czytać język zwycięża nad Hanną.
Za podest do powieszenia się służą właśnie książki.
11. “Gdzie mój początek tam mój kres”
Po śmierci Hanny Michael udaje się do Nowego Jorku, by wręczyć córce jednej z ofiar Hanny zostawione przez nią pieniądze. Tam pierwszy raz opowiada swoją historię.
Film kończy się wizytą Michaela na grobie Hanny wraz z córką, której tłumaczy kim ona była. Dopiero tu przy kościelnym cmentarzu, w miejscu gdzie wszystko się zaczęło, opowiada swoją historię. W ten sposób poprzez narrację wypełnia lukę w swojej tożsamości, opowiada samego siebie czyniąc się na powrót podmiotem.
W filmie przewija się poemat T.S. Eliota East Coker, którego pierwsze słowa brzmią „Gdzie mój początek tam mój kres”.
Być może z tym promieniem nadziei na końcu licuje ostatni wers poematu: „Tam gdzie mój koniec, jest mój początek”.
[1] Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, tłum. I. Krońska, K. Leśniak, W. Olszewski, Warszawa 1984, s. 380.
[2] P. Dybel, Zagadka “drugiej płci”. Spory wokół różnicy seksualnej w psychoanalizie i w feminizmie, Kraków 2006, s. 235.
[3] R. Barthes, Fragmenty dyskursu miłosnego, przekł. M. Bieńczyk, Warszawa 1999, s. 91.
[4] J. Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, przekł. M. Falski, Kraków 2007, s. 97.
PS. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się do mojego newslettera – w poniedziałek, środę, piątek przed 8:30 dostaniesz krótkie 5 nagłówków z wydarzeniami ze świata 👇